Katarzyna: Uzdrowienie z raka piersi

Pan Bóg uzdrowił mnie ze złośliwego guza piersi – taki cud Bóg dla mnie uczynił za wstawiennictwem Św. Rity. Tak naprawdę oprócz uzdrowienia ciała, uzdrowiona została moja dusza…Oto moja historia.
Kiedy patrzę z perspektywy czasu, na przebieg mojej choroby i wszystko co się z nią wiąże, to dochodzę do wniosku, że Pan Bóg miał co do mojej osoby konkretne plany.O wstępnej diagnozie nowotworowej dowiedziałam się w ostatnim tygodniu kwietnia, a po miesiącu dowiedziałam się, że mam złośliwego raka piersi, wielkości jajka. Ta informacja była dla mnie szokująca i trudna do przyjęcia z wiadomych przyczyn. Było mi tym bardziej ciężko, ponieważ moja mama zmarła na raka i wiedziałam czym jest rak.
Moje leczenie rozpoczęło się pod koniec czerwca z diagnozą złośliwy rak piersi z naciekami i z trzema różnymi przerzutami.
Rozpoczęłam chemię .Czasami było mi trudno zaakceptować chorobę, ponieważ pojawiały się niepokoje a w sierpniu miałam wyjść za mąż -perspektywy moje nie były różowe. Wszystkie nasze plany wzięły w łeb, ale to były nasze marzenia a nie droga wskazana przez Boga.
Dzięki pomocy i modlitwom Rodziny, przyjaciół, znajomych nauczyłam się przyjmować wolę Pana i całkowicie zawierzyłam całe moje życie Bogu, Jezusowi i Matce Bożej.
Codziennie oddawałam każdy dzień w ręce Jezusa lub Maryi mówiąc słowa ks. Dolindo Ruotolo– „ Jezu Ty się tym zajmij”, lub „ Jezu, Maryjo w Wasze ręce składam mój los, moje życie zgodnie z wolą Boga”. Oddałam się bez reszty planom Bożym. Nieustanie trwałam na modlitwie za wstawiennictwem Maryi, Św. Rity i innych świętych. Nauczyłam się prosić o uzdrowienie z choroby, ale pod warunkiem, że taka będzie wola Pana. W pełni zawierzyłam Bożej Opatrzności. W lipcu wzięliśmy udział we mszy o uzdrowienie oraz całą Rodziną pojechaliśmy do Kościoła w Kwilczu, gdyż w nim każdego 22 dnia miesiąca były odprawiane nabożeństwa ku czci Św. Rity.
Od zaprzyjaźnionej osoby otrzymałam książkę o św. Ricie i po jej przeczytaniu już wiedziałam, że Św. Rita jest mi bardzo bliska, w mniej upatrywałam wstawiennictwa w zakresie mojego uzdrowienia. Codziennie modliłam się do Św, Rity( nadal to czynię ) i nazywałam ją Ritką, czułam, że ona może wyprosić mi łaskę uzdrowienia z choroby nowotworowej.
Po drugiej chemii mój stan był nadal ciężki, że może być różnie… Czułam, że brak możliwości przyjmowania Komunii Świętej spowoduje pogorszenie mojego stanu zdrowia i stanu psychicznego. Czułam obecność Ducha Świętego i jego podszepty, że źle robię, że nie będę tak szczęśliwa, czułam, że Bóg chce ode mnie innej postawy i określenia tego co dla mnie jest najważniejsze. Następnego ranka podjęłam bardzo ważną decyzję z akceptacją mojego narzeczonego, że ślub się nie odbędzie. O dziwo rezygnacja ze ślubu nie spowodowała mojego złego samopoczucia, wręcz przeciwnie czułam ulgę, było mi z tą decyzją po prostu dobrze.
Na bieżąco modliłam się min. za wstawiennictwem św. Rity o uzdrowienie.
Po raz pierwszy pomogła mi kiedy nie mogłam kupić zastrzyków niezbędnych w leczeniu – w ostatniej możliwej aptece stanęłam przy ladzie i ze łzami w oczach powiedziałam, że tylko Ty Rito możesz mi pomóc. I tak się stało. Poinformowałam Panią farmaceutkę o działalności Św. Rity a ta odrzekła, że będzie się za mnie modlić.
Przed 3 chemią byłam badana przez moich lekarzy w obecności mojej siostry i obie Panie onkolog stwierdziły, że guz się rozszedł i zrobiły oczy jak talary. Duch Święty podpowiadał mi , że zostałam uzdrowiona, ale nie miałam potwierdzonych badań.
W dzień przed 4 chemią, leżąc w domu na tapczanie, odczułam działalność Ducha Świętego w trakcie wybaczania sobie i innym w imię Jezusa Chrystusa. Po tym akcie odczułam jak z serca spada mi wielki głaz a ja czuję się wolna i lekka. Potem moje ciało przez godzinę było jak pod prądem – pulsowała mi połowa twarzy, obie ręce i stopy, ciepły strumień przechodził do łokci i po lewej całej nodze. Byłam zaskoczona tym, co się ze mną dzieje, ale wiedziałam, że dzieje się coś dziwnego i dobrego. Poinformowałam o tym mojego narzeczonego. Na końcu usłyszałam szept „ Jesteś uzdrowiona”. Od razu zadzwoniłam do mojej siostry i szwagra mówiąc co się stała. Oboje stwierdzili, że Pan mnie leczył, a ja wiem, że stało się to za wstawiennictwem min. Św. Rity do której się modliłam.
Tydzień po 4 chemii wzięłam udział w dwudniowej modlitwie uwolnienia i znowu odczułam przy momencie wybaczania, wyrzeczenia jak przez głowę, ręce i nogi przechodzi mnie prąd. To znowu zadziałał Duch Święty i trwało to także około godziny. Na koniec usłyszałam w sercu głos Pana – Powiedź wreszcie, że cię uzdrowiłem”. Wtedy już miałam pewność i zaczęłam żarliwie i coraz głośniej mówić – „ Jestem uzdrowiona. „ Świadkami tych wydarzeń byli moja siostra i jej mąż.
Moje uzdrowienie z nowotworu piersi zostało potwierdzone przed 5 chemią w badaniu USG i badania paltacyjnym, zniknął 1 przerzut na węźle chłonnym, a badanie tomograficzne wykazało zmniejszanie się guzków na wątrobie.
Teraz wiem, że zostałam uzdrowiona z nowotworu piersi, a i przerzuty stają się mniejsze. Dzięki temu uzdrowieniu, wiem, że jedyna słuszną drogą jest dla mnie Bóg, on jest moim Panem, jest Wszechwładny, dla niego nie ma rzeczy niemożliwych. Boże w twoje ręce składam moje życie i kocham Cię bardzo mocno. Dziękuję za uzdrowienie ciała oraz duszy, bo Ty wskazałeś mi jaką drogą mam iść, a przede wszystkim pokazałeś jak Ci na mnie zależy. Nic nie dzieje się bez przyczyny…ciężkie przeżycia zdrowotne ukazały mi co w życiu tak naprawdę dla mnie jest najważniejsze.

Podziękuj świętej Ricie za otrzymane łaski!

5 1 vote
Article Rating

Nasze intencje modlitewne:

 
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x

Podziękuj świętej Ricie za otrzymane łaski!