Chciałabym podzielić się wspaniałym świadectwem. Na początku wakacji zerwał ze mną mój chłopak. Trzeba dodać, że to mój pierwszy chłopak. Bardzo go wtedy kochałam i nie mogłam poradzić sobie ze stratą tak bliskiej mi osoby. Czułam, że popadam w depresje. Nadal mieliśmy kontakt, ale czułam że mnie odtrąca. Nie był juz serdeczny, był oschły i obojętny. Wtedy właśnie usłyszałam o Św. Ricie. Zaczęłam o niej czytać, dowiadywać się. Szukałam pomocy i wsparcia. W końcu zaczęłam się do Niej modlić. Na początku modliłam się o powrót mojego chłopaka.
chłopak
Patrycja: postanowiłam walczyć o swoją miłość
Chciałabym w każdy możliwy sposób podziękować Świętej Ricie za mój własny, mały cud za Jej przyczyną. Jestem młodą, wierzącą głęboko dziewczyną. W kwietniu 2014 roku poznałam i związałam się z pewnym chłopakiem. Można powiedzieć, że samo pojawienie się jego w moim życiu nie było przypadkowe. Kilka dni wcześniej ofiarowałam czuwanie nocne na Jasnej Górze w intencji znalezienia odpowiedniej osoby, a przede wszystkim wierzącej.
Paulina: zraniłam i upokorzyłam mojego ukochanego
Zraniłam i upokorzyłam mojego ukochanego. Dopuściłam się zdrady. Wcześniej wiele złego razem przeszliśmy – moje problemy psychiczne. Choruję na depresję, mam zaburzenia osobowości i niestety w czasie najgorszego epizodu wystąpienia choroby kazdego dnia krzyczałam, wyzywałam, raniłam go az doszło do tego, że w ataku szału życzyłam mu śmierci w cierpieniu i samotności.
Marta: W pewnej sprawie…
Św. Rita pomogła mi w pewnej sprawie. Modliłam się w tej sprawie również do innych świętych ale do Niej szczególnie. Otóż przestał się odzywać do mnie chłopak, z którym nie byłam długo a ja nie miałam możliwości pojechać do Niego i sprawdzić czy żyje…
Paulina: Wysłuchana modlitwa pomimo mojej niedoskonałości
Święta Rita była blisko mnie od czasu mojego nawrócenia z okultyzmu. Jest i była bliską mi Świętą i skuteczną Orędowniczką gdyż w Jej życiu odnalazłam cząstkę swojego życia. Mam 21 lat. Spotykałam się z pewnym trudnym chłopakiem. Mieliśmy wiele problemów i mamy nadal.
Edyta: Za wszystkie otrzymane łaski serdecznie Ci dziękuję!
Czas prawa jazdy był dla mnie bardzo nerwowym okresem. Wszystko mi jakoś ciężko przychodziło, czułam, że zdanie będzie dla mnie bardzo trudne. W miarę możliwości przed każdą jazdą starałam się iść wcześniej do Kościoła, żeby się pomodlić. Egzaminu teoretycznego bałam się nieco mniej i udało mi się zdać za drugim razem. Części praktycznej bałam się jednak znacznie bardziej. Na ostatniej jeździe tuż przed egzaminem auto cały czas mi gasło, po prostu byłam pewna, że na pewno nie uda mi się zdać tego szybko.